wtorek, 28 lipca 2015

Sypialnia

Halo....

dziękuję wam za tak ciepły odbiór ostatniego postu i za wszystkie ciepłe meile. 

Bardzo nie chciałam pisać na blogu o tak prywatnej sprawie, czułam się strasznie winna i do niczego nie mogąc zajść w ciążę, trudno było mi o tym rozmawiać, a co dopiero pisać, tak naprawdę o naszym problemie wiedziały 3 osoby, nawet rodzice nie wiedzieli, nie chciałam mówić, czułam się okropnie z myślą że wszyscy mogą mieć dzieci tylko my nie.
 To jest okropne myślenie, dopiero przy pobytach w szpitalu widziałam te wszystkie pary z większymi problemami.

Ciąża pomimo tylu lat walki byłą dla nas zaskoczeniem, i była dla mnie bardzo łaskawa.
Bardzo szybko wszystko zleciało, a przygotowania były bardzo miłe. 

Rynek dziecięcy jest ogromny, w poszukiwaniu przydatnych nam rzeczy przeczesałam kawał internetu.
Chciałam żeby mała spała na początku z nami w sypialni, lecz nie jest ona zbyt duża, miał być kosz mojżesza, stanęło jednak na kołysce, i bardzo się ciesze z tego wyboru. 

Chcąc pomieścić wszystko zmieniliśmy przede wszystkim łóżko na białe z pojemnymi szufladami, zamieniliśmy miejscami szafę z łóżkiem co sprawiło, że sypialnia zrobiła się większa, P. odmalował wszystko na biało, i tak jest najlepiej :) , czasem mam ochotę na zmianę, na kolor i żeby dodać tam coś więcej, ale i tak wracam do stanu obecnego, tak czuje się najlepiej, biało - czarno, jedynym akcentem jest kącik małej. Ze względu na wpadające rano słońce do sypialny, powiesiłam grubsze zasłonki tak żeby mała mogła sobie pospać, i okazało się że pasy wyglądają cudnie i wcale nie przytłaczają.

Ale oceńcie same zmiany.








Myślę że całość prezentuje się fajnie, dobrze się tam czujemy, a to chyba najważniejsze ;)

Buziaki kochane
jeszcze raz dziękuję wam za ciepłe przyjęcie.

Weronika

poniedziałek, 13 lipca 2015

Witam po długiej przerwie,



Przez ten czas naprawdę wiele się zmieniło.
Przede wszystkim nastąpiła największa zmiana w naszym życiu, dołączyła do nas mała istotka.
Po latach nierównej walki zdarzył się cud. Tułając się od lekarza do lekarza słysząc raz pozytywne raz negatywne informacje, trafiliśmy na cudownego specjalistę. 
Przez ten cały czas nauczyliśmy się cierpliwości, poświęcenia i co najważniejsze bardzo zbliżyliśmy się do siebie.

Przeraża mnie jednak fakt, niewiedzy lekarzy dotyczącej niepłodności, która staje się coraz powszechniejsza. Natomiast dostęp do leczenia tak naprawdę jest tylko i wyłącznie w specjalistycznych klinikach, które oczywiście są prywatne. Przecież nie każdego stać na to. Każda wizyta czy badanie to są naprawdę duże koszty. Dopiero kiedy znajdujemy się w takiej sytuacji zauważamy jak państwo rzuca nam kłody pod nogi.

Pomimo wizyt w prywatnej klinice nie mam na co narzekać, bo personel był fantastyczny, lekarz wspaniały, wszyscy dbali o nasz komfort. Czego nie powiedzieć o państwowych gabinetach gdzie informowałam lekarza że jest coś nie tak i nikt nie pomyślał żeby skierować mnie na badania, albo chociaż poinformować że istnieje specjalistyczna klinika.

Najważniejsze by wsłuchać się we własny organizm i szukać pomocy.
Jeśli są tu jakieś dziewczyny szukające pomocy możecie do mnie napisać podam wam gdzie możecie uzyskać pomoc w okolicach Szczecina.

Od prawie trzech miesięcy jesteśmy już ze skarbem w domu. Jest to dla nas najwspanialszy czas, życie z dzidziuśkiem w domu może nie jest łatwe ale za to wspaniałe. W związku z tymi zmianami musieliśmy też zmienić pewne rzeczy w naszym domu. W najbliższym czasie pokaże wam zmiany i opowiem o wyborach jakich musieliśmy dokonać.

Żeby ten post nie był taki tylko pisany zamieszczam zdjęcie na równo dobę przed przybyciem na świat naszego bobaska...


Pozdrawiam was gorąco!!!
Weronika